Minął kolejny tydzień, a mnie jakimś
cudem udało się napisać NPT vol.2. Jak tak dalej pójdzie, okaże się, że ten
blog będzie dość cyklicznie prowadzony i może wreszcie nauczę się sumienności. No
to zaczynamy:
Muzyka tygodnia
Źródło:http://kayax.net
Do tego, a nie innego wyboru
zainspirował mnie kolega. Cały tydzień na fb spamował utworami Marka Dyjaka. Jego
twórczość przewijała się przez moje uszy jeszcze w latach 90. Jednak wtedy byłam
dzieckiem i coś tam podsłuchiwałam, ale kompletnie nie kojarzyłam człowieka.
Świadomie wróciłam do jego twórczości dopiero w ogólniaku, a nałogowo zaczęłam słuchać
na studiach. Postać Marka Dyjaka jak i jego życiowa historia spokojnie nadaje
się na scenariusz filmu. Jest taki jak Wojaczek czy Grzesiuk. To ta sama
wrażliwość na świat. Nieumiejętność radzenia sobie z rzeczywistością przelana
na twórczość. Marek Dyjak to hydraulik, który postanowił zająć się rzemiosłem artystycznym.
Z dużym sukcesem, jest laureat Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie. To zwycięzca
Festiwalu Artystycznego Młodzieży Akademickiej w Świnoujściu. Zajął drugie
miejsce na Międzynarodowym Festiwalu Wokalnym w Bydgoszczy. Skomponował muzykę
do przedstawienia „Zbrodnia i kara”, w reżyserii Edwarda Żentary. Jest autorem
muzyki do „Mistrza i Małgorzaty”, w reżyserii Andrzeja Marczewskiego. Jak na
hydraulika niezły sukces. Prywatnie to człowiek zmagający się z wieloma
problemami. Nieśmiałość, nadpobudliwość i wrodzoną nerwowość koił w alkoholu. O
tym ile Marek potrafił wypić krążą legendy. Niejednego taka dawka alkoholu
mogłaby zabić. Zresztą Dyjak nie raz udowadniał, że jest śmiercioodporny. Jednym
z tragiczniejszych wydarzeń w jego życiu była próba samobójcza. W Wielkanoc
2008 roku, usiłował powiesić się na drzewie, za pomocą linki holowniczej. Pogotowie,
które przyjechało na miejsce stwierdziło śmierć. Jednak to nie był koniec. Po
kilku dniach Dyjak obudził się ze śpiączki. Jednak diagnoza nie była trafna.
Uciekł spod kosy śmierci. Jak to jest, że najgenialniejsi twórcy prawie zawsze
borykają się z depresją i uzależnieniami? To chyba ta straszna wrażliwość,
która pozwala tworzyć genialnie rzeczy, nie daje normalnie żyć. Niezaznajomionym
z twórczością Marka Dyjaka polecam gorąco. Nie jest to muzyka przyjemna i
lekka. To przefiltrowany przez talent Marka brud codzienności. Jego utwory są liryczne,
refleksyjne, krwawe, drażniące i zmuszające do myślenia.
Źródło: http://1.fwcdn.pl/po/07/82/782/7292577.3.jpg
Na film tygodnia wybrałam dość
starą i popularną pozycje, na pewno nie jest to kino ambitne. Gdzieś w połowie
tygodnia, chyba na którymś kanale TVP został wyemitowany film „Cała Ona”. Nie
widziałam go od lat. Miałam naprawdę genialną zabawę w trakcie oglądani. Ten
film to dla mnie kwintesencja filmów dla małolatów z lat 90. Wyreżyserował go Robert
Iscove. Historia jest banalna. Typowa amerykańska szkoła. Top chłopak i top
dziewczyna, w tej roli Freddie Prinze Jr. czyli Zack Siler i Jodi Lyn O'Keefe
grająca Taylor Vaughan. Dużymi krokami zbliża się bal maturalny. Oczywistością
jest, że Zack i Taylor zostaną królem i królową balu. Jednak coś się sypie. Taylor
rzuca Zacka dla gwiazdy serialu, nieco zidiociałego Brock’a Hudson’a. Urażone
ego Zacka doprowadza go do zakładu. Oświadcza, że jego osoba jest w stanie z
każdej dziewczyny zrobić królową balu. Na cel obiera cichą dziewczynę, zupełnie
niepasującą do otoczenia bogatych dzieciaków - Laney Boggs, w tej roli Rachael
Leigh Cook. Nie wiem czy opisanie dalszej części filmu można nazwać spojlerem.
Ale Laney dowiaduje się o zakładzie i wszystko się komplikuje. Dość banalna i
przewidywalna fabuła. Jak już wspominałam, film nie jest ambitny, to zabawna
wieczorna rozrywka. Co mnie urzekło ostatnio w tym filmie? Sentymenty! Te
fryzury, ubrania, muzyka. No kwintesencja pamiętnych lat 90.
Książka tygodnia
Źródło: http://kosmoskosmos.pl
Na książkę tygodnia wybrałam „Niepiosenki”
Kazika Staszewskiego. Zawsze ta pozycja poprawia mi humor i zaglądam do niej,
co jakiś czas. Jest to zbiór felietonów wspomnianego już Kazika Staszewskiego.
I to dość pokaźny. Całość zamknięto 657 stronach. W publikacji przeczytamy
felietony publikowane dla Machiny i starej i nowej, Newsweeka, Dziennika,
Naszej Legii, Gazety Wyborczej czy Gazety Telewizyjnej itd. Oprócz felietonów będącymi
bezpośrednimi przedrukami z wymienionych gazet, znajdują się rowie wersje
nieocenzurowane, pierwotne, które zostały odrzucone przez redakcje, a sam Kazik
poczuł potrzebę zamieszczenia obu wariantów w „Niepiosenniku”. Pozycja
przyjemna w szczególności dla fanów Kazika. Zbiór jego refleksji na temat
otaczającego świata. Fajne jest to, że nie trzeba książki tej czytać od A do Z,
a jedynie wybierać sobie konkretny felieton z dowolnej strony.
Ulubieniec tygodnia
Na ulubieńca tygodnia wybrałam
stronę internetową: http://www.animeget.com.
Jest to mój umilacz wieczorów. Odnalazłam ją przez przypadek, chcąc obejrzeć
odnowioną wersje Sailor Moon. Przy okazji odkryłam zbiór anime, w jaki strona
jest wyposażona. Największe perełki, zebrane alfabetycznie. Gdy człowiek raz ją
otworzy nie może przestać oglądać. Ja w ataku euforii skakałam po 2,3 odcinki
najulubieńszego anime, a następnie zmieniałam repertuar, na inny tytuł. Nie
lada gratka dla fanów anime. No i najważniejsze, wolny dostęp, strona jest darmowa.
Źródło:http://cdn.playbuzz.com/cdn/d717ed0f-a98e-4bd4-8930-f53735a68b15/3ff7e910-6681-43cf-89e1-d5133d33dcd4.png
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz