Najcześciej czytane

środa, 28 stycznia 2015

TAG (POP) KULTURALNY







Źródło: http://www.signs.pl


Postanowiłam stworzyć już 2 TAG. Pierwszy był to TAG muzyczny i powstał na samym początku mojej Hangarowej działalności. Dziś kolejny TAG mocno tematem zbliżony do tematyki bloga. Będzie to TAG kulturalny. Jednak tu małe sprostowanie, bo jego nazwa nieco mnie irytuje. Zresztą jak patrzyłam na YTB, to chyba tylko Panna Joanna zauważyła, że jest on bardziej TAGiem Pop kulturowym niż kulturalnym. Dlatego zrobię to co ona, lekko zmodyfikuje jego nazwę. Dodam w nawiasie – pop.  No to zaczynamy:

Ulubiony film?


Źródło: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/8/82/Pulp_Fiction_cover.jpg


Bardzo ciężko będzie mi odpowiedzieć na to pytanie. Sztuka filmowa, X Muza, jest tak specyficzna, tak masowa, że wybranie jednego filmu graniczy z cudem. Tak sobie w ogóle myślałam, że gdy mówimy o książkach to zawsze mamy ulubiony gatunek, autora. Kiedy mówimy o muzyce jest podobnie, zazwyczaj zamykamy się w jakimś hermetycznym gatunku. O wiele łatwiej jest wyselekcjonować jednego autora. Z filmem jest o wiele gorzej. Choćby przez internet czy TV, mimochodem oglądamy setki różnych pozycji, które zapisują się w naszej pamięci. No to jaki ten film? Z takich super zapamiętanych na hasło film z dzieciństwa do głowy przychodzi mi „Edward Nożycoręki”. Tim Burton to jeden z moich ulubionych reżyserów. Kolejno przebłyskuje mi w głowie (trochę chce mi się śmiać) „Candyman”, pierwszy horror w moim życiu, który przerażał niesamowicie. Sam film jest 1992 roku. Prawie mój równolatek, choć ja starsza odrobineczkę :D Towarzyszył mi często w straszne małoletnie wieczory. Hitem dzieciństwa, którego oglądałam bez końca byli „Młodzi gniewni”, ubóstwiałam ten film. Nawet pamiętam jak bawiłam się „w niego” z siostrą, odtwarzając sceny. Choć z perspektywy czasu zastanawiam się czy to był dobry repertuar dla tak małych dzieci? No, ale pretensje do rodziców. Kolejnym hitem kasowym, jaki zawładną moim małoletni sercem był kultowy już chyba ”Titanic”. Swoją drogą do dziś na nim ryczę. Pamiętam jak w podstawówce na pidżama party potrafiłyśmy z koleżankami tą „cegłę” oglądać całą noc, po 3 raz z rzędu. Nie wiem jak ja to wytrzymywałam. Uwielbiam tak samo sagę „Star Wars” George’a Lucas’a. Choć starsza wersja też była niczego sobie. Z trochę doroślejszych lat przeżyłam ogromną fascynacje twórczością Akira Kurosawy. Mam w domu wszystkie jego najbardziej kultowe filmy. A spośród nich uwielbiam „Tron we krwi”, choć do „Rudobrodego” wracam też często. Jednak „Tron we krwi” to dla mnie kwintesencja Kurosawy. Zdaje sobie sprawę, że pewnie sporo osób puka się głowę. Jak ona może to oglądać? To jest specyficzne kino i bardzo specyficzna atmosfera. Ciężko byłoby mi nawet kino Kurosawy komukolwiek polecić. Większość by nawet nie wysiedziała. Tym bardziej na pozycjach z lat 40 i 50. Jednak ja lubię i to na nim uczyłam się kina, jak i kultury Japonii. Jak już jestem przy klasykach nie mogę zapomnieć o jednym bardzo ważnym filmie „La dolce Vita” w reżyserii Federica Felliniego. A jak już mowa o życiu, przypomniał mi się kolejny zapamiętany na długie lata film „Życie jest piękne” Roberto Benigni. Na koniec dorzucę jeszcze „Las Vegas Parano”, „Pulp Fiction”, „Mechaniczna pomarańcza”. Czy całość twórczości Pedra Almodóvara, ze szczególnym uwzględnieniem „Wszystko o mojej matce”. I chyba już przestane się zagłębiać bo ten TAG będzie tylko i wyłącznie o filmie.

P.S. Musze pododawać parę sprostowań do tej i jeszcze paru kategorii. Bo post publikuje jakiś tydzień po jego napisaniu. I parę rzeczy mi się przypomniało. Co do filmów zapomniałam o jednym bardzo ważnym nazwisku, którego nie może, po prostu nie może tu zabraknąć: Emir Kusturica. Ze szczególnym uwzględnieniem takich filmów jak: "Dom za vešanje", "Underground", "Crna mačka beli mačor".

Ulubiony serial TV?


Źródło: http://i.wp.pl/a/f/film/008/01/39/0023901.jpg


Tu już będzie zdecydowanie krócej. Nie należę do serialowych maniaczek oglądających każdą pozycję. Z najbardziej kultowych seriali mam kilka: „Miasteczko Twin Peaks”, „Z Archiwum X”. Zresztą przy tym ostatnim się zatrzymam na moment. Ostatnio usłyszałam wieść, która mną zelektryzowała. Podobno w dalekich USA trwają rozmowy negocjacyjne dotyczące nakręcenia wznowionej serii archiwistów. Podobno nawet pertraktują z Gillian Anderson i David’em Duchovnym. Byłabym wniebowzięta. Nawet w wakacje 2013 zrobiłam sobie niezły maraton wszystkich sezonów. Podobają się dokładnie tak samo jak te dobre 15, czy więcej lat temu. A wracając do wymieniania „Seks w wielkim mieście” i nie wiem co jeszcze z tych naprawdę kultowych? Chodzi mi po głowie taki genialny serial, który leciał na TVP2 nocami, też z lat 90. O takim dziwnym szpitalu, który żył własnym życiem. Bardzo lynchowskie klimaty. Tylko, że mam dziurę w mózgu i nie jestem sobie w stanie przypomnieć co to było. Kojarzycie? O przypomniał mi się kolejny kultowy serial „Ally McBeal”, byłam od niego uzależniona. A idąc dalej, z tych już bardziej znanych seriali kochałam „Rodzinę Sporano” i dzięki temu serialowi stałam się ogromną fanką, już niestety świętej pamięci ‎James’a Gandolfini. Z zapałem oglądałam również „Desperate Housewives”, „Californication” (znowu Duchovny) i „Dr House”. Potem przez długi czas, żaden serial nie skradł mi serca, aż natrafiłam na „Mad Men”. Połykałam wszystkie sezony jak wygłodniała. I w sumie to był ostatni serial jaki mocno zapisał się w mojej pamięci.

P.S. Przypomniałam sobie tytuł tego głupiego serialu o szpitalu. Z 3 dni łaził mi po głowie, aż stojąc na przystanku, myśląc o czymś zupełnie innym, eureka! "Królestwo" oparty na scenariuszu i w reżyserii Larsa von Triera. Bardzo polecam i w sumie uświadomiłam sobie, że mało co z niego pamietam. Może jakiś maratonik posesyjny sobie zrobię. Tym bardziej, że tych odcinków nie jest dużo.


Ulubiony aktor?




Z zagranicznych i starszych? Jack Nicholson, bezapelacyjnie. Ja nie widziałam ani jednej jego złej roli, a tym bardziej złego filmu z nim w obsadzie. Z takich umiarkowanych wiekowo aktorów? Nie byłabym sobą, gdybym pominęła Johnnego Deppa. A z młodszych aktorów jakoś ostatnio zafascynował mnie Ryan Gosling. Z polskich aktorów? Tomasz Kot i Marcin Dorociński.

Ulubiona aktorka?


Źródło: http://images6.fanpop.com


Kurcze, tu już mam spory problem. W pierwszym odruchu nic mi nie przyszło do głowy. Potem nawinęła się Penélope Cruz, do tego dorzucę  Nicole Kidman i Helena Bonham Carter, Meryl Streep, Kate Winslet. Z tych już zupełnie nie anglojęzycznych i super kultowych Sophia Loren. A z polskich? Agata Kulesza, Krystyna Janda, Roma Gąsiorowska, Maja Ostaszewska i Magda Cielecka. I choć taką pustkę miałam w głowie wymyśliłam o wiele więcej aktorek niż aktorów.

Ulubiony zespół muzyczny?


Źródło:http://rymimg.com


Pytanie masakra. Szczególnie dla kogoś kto słucha tak dużo muzyki jak ja. W pierwszym odruchu do głowy przyszło mi Guano Apes i Red Hot Chili Peppers. Nie jest to jednak nawet ułamek tego czego słucham, ale są to zespoły, które mocno wyryły się w mojej głowie sentymentalnymi literami. Ponadto Nirvana,  Black Sabbath, Motörhead, ACDC, Deep Purple, Pink Floyd, Led Zeppelin, Metallica, Bad Religion, Biohazard, Korn,  Slayer. Z tych zespołów nie anglojęzycznych zacznę od niemieckich bo jakoś mam wyjątkowy sentyment: Rammstein i Die Toten Hosen. Z zespołów już totalnie odjechanych bałkańskie Bijelo dugme i japoński Dir en Grey. Z polskimi zespołami jest o wiele łatwiej. Mam złotą, nienaruszalną piątkę: Kult, Hey, Pidżama Porno, Closterkeller i Acid Drinkers.

Ulubiony wokalista?

No i znowu łatwo nie jest. Wydaje mi się, że powinna być strzałka patrz powyżej na wokalistów płci męskiej w wymiennych już zespołach.

Ulubiona wokalistka?


Źródło:https://media.mykita.com


Tu już chyba muszę coś napisać, bo wokali damskich mało w powyższej zespołowej liście. Na pewno Anji Orthodox i Sandra Nasić. A co ponad to? Joan Jett, stara Chylińska, Beth Ditto, Marika (tu chyba sporo osób zdziwiłam), Kasia Nosowska i nie wiem kto jeszcze…

Ulubiony teledysk?

1.Niekoniecznie chodzi mi o piosenkę, choć ona o tak jest przyjemna. Jednak od teledysku nie jestem w stanie oderwać oczu: Wicked Game — Chris Isaak.


 2. Teledysk spod znaku zryje ci psychikę, a ty musisz jakoś z tym żyć: Joy Division – Atmosphere.




3.      No i żeby było patriotycznie: Kazik — 12 groszy. 


P.S. Zauważyliście, że wszystkie te klipy są czarno białe? Coś mam chyba z estetyką :P

Kino, teatr czy muzeum?




Wszystko na raz. Na pierwszym miejscu teatr. I powiem wam, że zanim w ogóle zaczęłam chodzić do kina (pierwszy raz datuje na 1 kl. szkoły podstawowej, czyli bardzo późno) dość często chodziłam do teatru. Zarówno teatru lalek, typowo dziecięcego, jak i na normalne spektakle. Należałam do dzieci siedzących jak zaklęte. Do dziś uwielbiam takie śmieszne doznania jak dźwięk skrzypiących schodów w teatrze, czy ten specyficzny zapach. Do kina chodzę jak każdy. Bardzo lubię, ale nie doświadczam takiego uwznioślenia jak w teatrze. Do muzeów mam specyficzny stosunek. Zupełnie do nich nie zaglądam u mnie w mieście. Tu sprawdza się powiedzenie cudze chwalicie swego nie znacie. To akurat prawda, bo do muzeów w moim mieście rzadko chodzę. Natomiast na wakacjach czy urlopach, kiedy gdzieś wyjadę, wręcz przygotowuje całą mapę muzeów godnych zwiedzenia w danym miejscu.

Ulubiony program TV?


Źródło: http://cdn.lastcast.pl


Ostatnimi czasy prawie wcale nie oglądam telewizji. Czasem włączę sobie jakiś program publicystyczny, czy informacyjny. Lubię oglądać Superstacje, czasem TVN24, TVP info. Z takich programów rozrywkowych, które oglądam cyklicznie to chyba tylko Kuba Wojewódzki.

Ulubiona książka?


Źródło: http://ecsmedia.pl/c/dziennik-1954-b-iext9272516.jpg

Kolejne pytanie z cyku „mogę tu napisać 10 stronnicowy wywód”. Kiedyś była taka zabawa na fb wymień 10 najważniejszych książek jakie do tej pory przeczytałeś. No to może spróbuje odtworzyć taką swoją listę: Życie - Keith Richards, Chemia śmierci - Simon Beckett, Wielki Gatsby - Francis Scott Fitzgerald, Lolita - Vladimir Nabokov, Dziennik 1954 - Leopold Tyrmand, My, dzieci z dworca ZOO - Kai Hermann, Horst Rieck, Czarnobylskie truskawki - Vesna Goldsworthy, Mechaniczna pomarańcza - Anthony Burgess, W drodze - Jack Kerouac, Popiół i diament - Jerzy Andrzejewski

Ulubiony festiwal?




Bezwzględnie moim ulubionym festiwalem jest Jarocin Festiwal. Może już nie jest, aż tak popularny, może zmienił się przez te ostatnie lata. Ale klimat pozostał. A drugi ulubiony festiwal to najbardziej tendencyjna odpowiedź na świecie Przystanek Woodstock, czy muszę tłumaczyć czemu? A no i z zagranicznych festiwali mogę wymienić Rock am Ring, jednak z racji odległości nie bywam tam co roku. Mimo to śledzę koncertowy repertuar, który zawsze na Ringu jest bogaty. No i większość koncertów jest rejestrowana i udostępniana na ytb.

Jaka jest twoja ulubiona kampania reklamowa kosmetyku?



Prawdę powiedziawszy nie wiem. Mam sporo ulubionych kampanii, ale akurat kosmetyku? Na szybko przypomniała mi się kampania Chanel, gdzie do reklamy perfum stworzono teledysk, a w roli głównej wystąpiła Gisele Bündchen. Akurat ta kapania zwróciła moją uwagę. A, że miała na celu reklamę N°5, uznajmy ją za reklamę kosmetyku/ perfum.




Jaka jest twoja ulubiona forma spędzania wolnego czasu?




Ostatnimi czasy to fitness, fitness i jeszcze raz fitness. Ale jak mowa o takimi porządnym leniuchowaniu to książka w dłoń i dobra płyta w odtwarzaczu. A jak nie to dobry film. Nadrabiam też zaległości z oglądaniem anime. Bądź po prostu szperam za tematami na bloga.


Jakie miejsce na świecie poleciłabyś innym do odwiedzenia?




Nasze polskie Mazury. Frankfurt nad Menem, który uwielbiam. Serbie, Rumunię, Bułgarię, Chorwację, Albanię. I moim gigantycznym marzeniem jest Tokio. Ale tam jeszcze mój zacny zad nie zawitał. Kiedyś na pewno spełnię to marzenie :). 


O mamo! Dożyłam do końca. Nie sądziłam, że wyjdzie tego aż tyle. Podziwiam wszystkich, którzy zechcieli te moje wynurzenia przeczytać do końca. To chyba najdłuższy mój post ever!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz