Najcześciej czytane

niedziela, 22 marca 2015

Niedzielny Przegląd Tygodnia - vol.10

Witam wszystkich w już 10 NPT. Co prawda po małym poślizgu, bo powinien to być 11 przegląd, zgodnie z tygodniami, ale nie rozpamiętujmy mojego braku dyscypliny ;) Nie mam nic więcej do powiedzenia tytułem wstępu. Chciałam jedynie zaprosić do śledzenia postów, ponieważ już w tym tygodniu opublikuje świeżuteńką recenzję "Body/ Ciało". I to tyle, zapraszam na nowy przegląd.

Muzyka tygodnia




Na muzykę tygodnia wybrałam specyficzny zespół. Będzie trochę propagandowo. Co dokładnie? 5'nizza - czyli nic innego jak piątek po rosyjsku - пятницa. Jest to kapele głównie grająca reggae, choć nie jest to ich jedyny gatunek. Generalnie szeroko pojęta muzyka alternatywna, mocno skłaniająca się w kierunku ragga, hip-hop z elementami beatboxu. Jest to zespół ukraiński choć śpiewają zarówno w ojczystym języku, jak i po rosyjsku. Powstali w Charkowie, w 2000r. Grali razem tylko 7 lat. W 2007r. grupa rozpadła się. Nie wiadomo czy kiedyś zechcą ponownie połączyć siły. Co ciekawe 2 pożegnalne koncerty odbyły się w warszawskiej "Stodole" i krakowskim "Studio". Cały zespół to tak naprawdę duet Andrij Zaporożec i Serhij Babkin. Mają na swoim koncie tylko dwie płyty "Piatnica" z 2003r. i "05" z 2005r. Do nagrania 3 płyty nie doszło. Mimo, że od samego początku planowano jedynie 3 wydawnictwa, to jednak rozbieżne plany i oczekiwania muzyków doprowadziły do rozejścia się ścieżek zawodowych Zaporożeca i Babkina. Kapela dość ważna, szczególnie w obliczu obecnej sytuacji politycznej. Przykład jak kiedyś Rosjanie i Ukraińcy potrafili słuchać tego samego zespołu bez politycznych uprzedzeń, kto skąd jest. W 2004 r. był to jeden z najpopularniejszych zespołów alternatywnych w Rosji i na Ukrainie.
I nic więcej już nie napisze. Za komentarz powinna posłużyć pierwsza zwrotka i refren ich najbardziej znanego kawałka "Soldat".

Я - солдат
Я не спал пять лет и у меня под глазами мешки
Я сам не видел, но мне так сказали
Я - солдат и у меня нет башки, мне отбили её сапогами
Ё-ё-ё, комбат орёт, разорванный рот у комбата
Потому что граната...
Белая вата, красная вата не лечит солдата

Я - солдат, недоношеный ребенок войны
Я - солдат, мама залечи мои раны
Я - солдат, солдат забытой богом страны
Я - герой скажите мне какого романа 

Jestem żołnierzem
Nie spałem pięć lat a worki mam pod oczami
Sam nie widziałem, tak powiedziano
Jestem tępym żołnierzem, wybito mi rozum butami
JE-JE-JE sierżant się drze, rozdarty ma ryj sierżancina
To od granata ...
Biała wata, czerwona wata nie uleczy żołnierza

Jestem - żołnierzem, poronionym dzieckiem wojny
Jestem - żołnierzem, mamusiu ulżyj mym ranom
Jestem - żołnierzem, żołnierzem kraju zapomnianego przez Boga
Jestem - bohaterem ale jakiej powieści - kto mi podpowie







Film tygodnia




No to zaczęłam z grubej rury wtykając nos w rosyjsko ukraińskie perypetie. Film tygodnia też nie podejmuje łatwej tematyki. Postanowiłam opisać i polecić wam "Wielki Liberace", a właściwie "Behind the Candelabra", taki był oryginalny tytuł. Za reżyserię odpowiadał Steven Soderbergh. A obsada całkiem doborowa Michael Douglas, Matt Damon, Dan Aykroyd, Debbie Reynolds. Film do polskich kin wszedł 2 lata temu, 29 listopada 2013. Obraz został obsypany szeregiem nagród. Do najważniejszych można zaliczyć Złote Globy za "Najlepszy miniserial lub film telewizyjny", "Najlepszy aktor w miniserialu lub filmie telewizyjnym dla Michaela Douglasa". Cała litania nagród Emmy m.in. za "Najlepsza charakteryzacja w miniserialu lub filmie telewizyjnym (naturalna) Kate Biscoe, Deborah Rutherford, Deborah La Mia Denaver, Christine Beveridge i Todd Kleitsch", "Najlepsza reżyseria miniserialu, filmu telewizyjnego lub dramatycznego programu specjalnego dla Stevena Soderbergha", "Najlepszy miniserial lub film telewizyjny" itd. Można by pół postu zawalić pisaniem o samych nagrodach. Ale ważniejsza jest tematyka. To typowy film spod znaku LGBT. I niestety to ten wątek jest najmocniej podkreślony. Nie to jednak zwróciło moją największa uwagę. Film opowiada o losach niejakiego Liberace, to całkowicie realna postać. Naprawdę nazywał się  Wladziu Valentino Liberace i był pół Polakiem po matce, pół Włochem po ojcu. Niezwykle utalentowany muzycznie, doradzał mu w pokierowaniu karierą sam Ignacy Jan Paderewski. Liberace wpisał się do księgi rekordów Guinessa dzięki statusowi najlepiej opłacanego artysty w Las Vegas, jednocześnie był najlepiej zarabiającym muzykiem w USA. Za każdym razem podkreślał swoje polskie korzenie, co na pewno mu się chwali. Tajemnicą poliszynela był jego homoseksualizm. Domniema się również, że to przez rozwiązłość seksualną nabawił się AIDS i to w skutek powikłań po wirusie, zmarł 4 lutego 1987. Jego osobą inspirowały i inspirują się takie gwiazdy jak np. Lady Gaga. Abstrahując od filmu postać godna przypomnienia i zainteresowania. Sam film skupia się na prywatnym życiu artysty, jego tajnym związku z niejakim Scottem Thorsonem. Gwiazdor w swoim ekscentryzmie zafundował m.in kochankowi serie operacji plastycznych, by upodobnić go do swojego wizerunku. Cały film skupia się na relacji mężczyzn, chęci ukrycia przed opinią publiczną skłonności homoseksualnych, przepychu, wariacji, karierze i słabościach wielkiego Liberace. Sama fabuła nie powala i jest dość przewidywalna, owszem może przypominać serial biograficzny robiony dla TV. Jednak co Michael Douglas to Michael Douglas. Jest nie do poznania w roli muzyka, no i odważne posunięcie w tym wieku zagrać kultowego, acz ukrytego geja. Na pewno nokautują w całym filmie kostiumy i scenografię, ociekające luksusem i przepychem. Jednak sam film godny polecenia, wciąga i pozwoli wielu przybliżyć mało znaną w Polsce sylwetkę Liberace, który jakby nie było polakiem w połowie był i zawsze ten fakt podkreślał.


 I bonusowo na koniec prawdziwy Liberace z 1969r.


Książka tygodnia





Na książkę tygodnia wybrałam znowu rodzimy kryminał "Cicha przystań" autorstwa Marty Mizuro. Nie jest to książka wybitna, ale na pewno ciekawe z niej czytadło, które wciąga. Poznajemy Zuzannę, która jest pracowniczką prokuratury. Nasza bohaterka zostaje wysłana na przymusowy urlop. Na kierunek swojego wypoczynku obiera pojezierską miejscowość, typowo letniskową Mokrowie. Tu poznajemy wszystkie problemy dziewczyny toksyczna relacja z rodzicielką, toksyczne związki, pracoholizm powoli wyniszczający naszą Zuzę. Na dodatek dziewczyna wybrała się na urlop w miejsce, gdzie przed rokiem w tajemniczych okolicznościach zginęła jej przyjaciółka Baśka. I tu zaczyna się rozwój akcji. Zuza ma nękające ją przeczucia, sądzi, że śmierć Baśki nie była nieszczęśliwym wypadkiem. Fabuła jest nieco rozwleczona, nie ma tu dynamizmu, ale może dzięki temu właśnie narasta ta oniryczna tajemniczość. No i coś co jednych drażni, a innym się podoba czyli soczyste i sarkastyczne słownictwo. Szczególnie na początku autorka nie przebiera w wulgaryzmach i sieje je równo. Czytałam na temat tej pozycji wiele złego właśnie z uwagi na język. Ja jestem zdania, że bluzgi to naturalna cześć naszego słownictwa, a w prozie nie ma miejsca na sztampową kulturę wypowiedzi. Jeśli sytuacja jest emocjonalna i prosta w swojej wymowie parę "kurw" jeszcze nikogo nie zabiło, a tym bardziej nie zdemoralizowało. 


Ulubieniec tygodnia



Ulubieniec tygodnia również szybki i na temat. Wreszcie zakupiłam sobie porządne słuchawki. Co przy moim hobby jest wręcz niezbędne. Jednak nie szalałam z gotówką. Postawiłam na dość tani produkt firmy Hama, model HK-3031. Ich cena to zaledwie 39.99 zł. Mają pasmo przenoszenia 20 - 20000 Hz i czułości 113 dB/mW. Membrany mają średnicę 40 mm, a kabel ma dość sporą długość 2m. Nie oczekuje cudów, dobrze regulują się na głowie, nie ściskają mi zupełnie uszy, co stanowiło spory problem przy poprzednich słuchawkach Philipsa. Dźwięk jest zadowalający, są całkiem przywozicie wyciszone, choć muzyka odrobinę wydostaje się na zewnątrz, jednak nie ma tragedii. Kolorystykę mają czarno czerwoną, ale przyznam szczerze, że jakoś wyjątkowo (mimo żem baba) mało mnie to interesowało. Teraz pozostaje się modlić żeby nie padły trupem po miesiącu. Trzymajcie kciuki ;) Pociesza mnie jednak fakt, że na forach internetowych ludzie je wyjątkowo chwalą mimo tak niskiej ceny. Ja dopiero po tygodniu używania jestem jeszcze zadowolona i oby tak dalej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz