Najcześciej czytane

niedziela, 31 maja 2015

Niedzielny Przegląd Tygodnia - vol. 14

Muzyka tygodnia 



  Źródło: www.kurierdabrowski.pl


- Dzień dobry.
- Dzień dobry 
- Zbieram chleb suchy, dla konia.
- Nie... u nas nigdy nic nie zostaje. Syn wszystko zjada.
- Ach, jest synek. No to przepraszam. 
Znany tekst z kultowego serialu? To dobry wstęp do opowieści o zespole, o jakim chce dziś napisać. A mianowicie "Suchy Chleb Dla Konia". To nazwa kapeli z Dąbrowy Tarnowskiej. Zespół powstał w 2004 raku. Więc świętują 11 lat działalności. Mało ich w polskich mediach mimo, że grają bardzo melodyjny rock, z całkiem mądrymi tekstami. W tym samym roku, co data założenia powstała ich debiutancka płyta wyprodukowana po partyzancku "Podziemia akustycznie". Pierwotny skład, jak i pierwszy materiał to głównie gitarowe lekkie piosenki. Ich brzmienie wzmocniło się po dołączeniu do kapeli klawiszowca Marcina "Margos" Margosiaka i Wojtka "Batona" Bartonia, perkusisty. Rok kolejny to pierwsze większe publiczne wstępy. ScHDK zaliczył więc koncert na XIII finale WOŚP w rodzinnej Dąbrowie Tarnowskiej. Idąc za ciosem chłopcy wydali też kolejną płytę. Już w zupełnie innych warunkach, nagrana w profesjonalnym studio "Suchy Paradoks". I tu wydawnictwa płytowe lekko sie zatrzymały. Chłopców spotkało parę roszad składowych. Dzielnie też grali koncerty i powiększali swoją grupę fanów. W 2011 roku zdarzyło sie im nawet zagrać 3 koncerty w Chicago. Grali również na ukraińskim Użhorodzie. A ich ostatnie dziecko to (paradoksalnie) niewydana płyta "Ocalenie". Teraźniejszy skład to Daniel Trecok Klaczak wokal, gitara rytmiczna, Łukasz Pytol Nowak gitara basowa, Marcin Margos Margosiak klawisze, Darek Skrzyniarz perkusja, Sebastian Żaba Lechowicz, gitara solowa. Niestety wokalista Piotrek „Czechu” Czosnyka zginął tragicznie w zeszłym roku :( Powiem wam tyle. Mało można znaleźć informacji na ich temat. Nie chce tu strzelać wiedzą, której nie mam. Nigdy nie śledziłam szczegółowo ich losów, ale słuchałam co nieco. Tyle ile udało mi się odnaleźć i nakreślić rys historyczny kapeli, tyle wam przedstawiłam. Ale czy te szczegóły są aż tak ważne? Według mnie najistotniejsza jest ich twórczość. A zapewne mało z was będzie mieć okazje zapoznania się z tymi kawałkami. Nie ma ich w rozgłośniach, no chyba, że małych i alternatywnych. Więc ułatwię wam sprawę i pokarze wam próbkę tego co panowie potrafią. A z pewnością jest czego słuchać ;)   






Film tygodnia





Zastanawiałam się jaki mogłabym w tym tygodniu przedstawić wam film. Nie oglądałam nic, co szczególnie przykułoby moja uwagę. Wpadłam na pomysł, że tym razem nie zaproponuje wam żadnej fabuły, a film dokumentalny. Mam ostatnio straszne jazdy na bałkańskie klimaty. Zainteresowałam sie też mocno kultura albańską. I hurtowo oglądałam filmy dokumentalne traktujące o wyżej wymienionym. Nie naoglądałam się ich zbyt wiele, bo i nie ma ich za dużo. Napotkałam na dość ciekawy materiał, dokument polski z 2005r. "Bóg jest z nami, mężczyznami", w reżyserii Jana Sosińskiego. Pozycja dość łatwo dostępne, bo można ją spokojnie obejrzeć na YTB, jest również dostępna na ipla. W dokumencie poznajemy jedną z ubogich albańskich rodzin, mieszkającą w górach. W wielopokoleniowym domu mieszka 4 braci, ze swoimi żonami i liczną gromada dzieci. Mamy również piątego brata Bedri. Co ciekawe Bedria to imię żenskie, a Bedri męskie. Bedri będąc piątym bratem jest równocześnie tzw. "Dziewicą Kanunu". Coś tu nie gra? Jak facet może być dziewicą? No i tu się zaczyna cała zabawa. Okazuje się, że to w albańskich górach narodziło się gender. Teraz trochę ironizuje, ale ziarno prawdy jednak w moich słowach jest. Bedri to biologiczna kobieta. Pracowała jeszcze w czasach komunistycznych, jako księgowa w spółdzielni. Została oskarżona niesłusznie jak twierdzi, o defraudację. Podczas procesu jej ojciec wyrzekł się córki. Najprawdopodobniej by ocalić całą rodzinę przed problemami związanymi i z ustrojem jaki wówczas panował i przed potępieniem, wynikającym z tradycji. Było to ogromna traumą dla dziewczyny. Pobyt w więzieniu skłonił Bedri do podjęcia dramatycznej decyzji. Po odsiedzeniu wyroku wyszła na wolność, ale żyjąc jako mężczyzna. To dość niesamowite znając ortodoksyjną Albanię. Ich podejście do kobiet. To w tym kraju, tak jak w Chinach płody dziewczynek po badaniach USG są najczęściej usuwane. To w tym kraju, tradycyjni mieszkańcy gór, żyją nadal zgodnie z średniowiecznym kodeksem. Wedle którego kobieta ma usługiwać mężczyźnie i pracować. A tu proszę, poznajemy bardzo zaściankową rodzinę, w której bracia są w stanie w pełni zrozumieć postępowanie swojej siostry. Akceptują jej decyzje i w pełni przyjmują do grona mężczyzn. Co ciekawe, Bedri nie przeszła żadnej operacji zmiany płci, ani terapii hormonalnej. Takie procedury nie funkcjonują w Albanii, a tym bardziej jeśli mówimy o skrajnie biednych ludach górskich. Bedri ma nawet kobiecy paszport, którym sie wszędzie legitymuje. Jednak jest mężczyzną.  Naprawdę polecam. Ciekawe i alternatywne spojrzenie na płciowość człowieka. Spojrzenie oddarte z typowego zachodnioeuropejskiego myślenia o płci i jej zmianie. 

Książka tygodnia




O książkach będzie dziś krótko i na temat. Wyszłam z kryminałów. Nadrabiam pozycje muzyczne. Wstyd się przyznać, ale w 2011 roku zakupiłam "Gościu: auto-bio-Grabaż". No i tak przeleżała na półce 4 lata czekając na lepszy moment. No i ten moment przyszedł w miniony weekend. Pozycja ze stycznia 2010 roku, wtedy to książka miała premierę. Dość ciekawa data bo w tym samym roku, jednak w lipcu przeżyłam swój pierwszy koncert Pidżamy Porno. Miałam 19 lat i wreszcie się doczekałam jednorazowej reaktywacji. Wcześniej? Byłam takim gówniarzem, że o koncertach Pidżamy można było pomarzyć. Ach te wspomnienia ;) W sumie tylko dla tego koncertu ruszyłam tyłek na Jarocin 2010. A nawet na nim pracowałam. Książka została oczywiście wydana nakładem wydawnictwa In Rock. Tak naprawdę to wywiad rzeka z Grabażem, słuchał i spisywał Krzysztof Gajda. Co tu dużo opowiadać? Wiem, że choć jestem psycho fanką Pidżamy to długo się zbierałam do przeczytania tego dzieła, jednak warto jak się twórczość Grabaża lubi i szanuje. Właśnie to jest nie lada gratka dla fanów. Prywatne opowieści, sporo zdjęć, chronologiczny opis kariery. A wszystko okraszone lekkością wolnych myśli i zero cenzury czy poprawności. Przyjemna lektura. 

Ulubieniec tygodnia

Chyba wyjątkowo nie będzie ulubieńca tygodnia. Dziwne, ale sile się strasznie by coś odnaleźć szczególnego i godnego zapisania. Ale chyba nie ma co się silić. Nie ma, to nie ma. Brak ulubieńca... :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz